Znalazłam kiedyś w literaturze takie stwierdzenie,że jakiś chłop pracował jako tracz w tartaku i zajmował sie \"tarciem\"ścinaniem tarcicy.Czyli jest to pracownik tartaczny.
We współczesnym słowniku jęz.polskiego \"tracz\"- określa się jako -\"robotnika pracującego piłą tartaczną\".
Więc myślę,iż i dawniej też tak brzmiało to określenie.
Pozdrawiam
Halina
Tracz to po prostu pilarz tartaczny. Człowiek przerabiający w tartaku drzewa na tzw. tarcicę czyli surowe deski przy pomocy odpowiednich pił takowa piła tartaczna nazywa się trak. Kiedyś bez prądu i silników spalinowych tą pracę trzeba było wykonywać ręcznie specjalną piłą obsługiwaną przez dwie osoby tzw. "twoja-moja". Aby przeciąć na deski kilka wielkich kłód potrzeba było duuużo ciężkiej pracy.
W moich okolicach (mazowieckie) tracz nie był pracownikiem tartaku, lecz zwykłym chłopem, który dorabiał sobie rżnięciem traczki przy okazji budowy drewnianego domu. Zwykle chodziło o rżnięcie bali, z których stawiano zrąb łączony bez gwoździ na tzw. dyble i węgły w narożach. Sosnowy pień o średnicy nawet 30 cm kładziono na wysokich kobyłkach przy pomocy tzw. lady (można ją obejrzeć w Muzeum Kurpiowskim, a do niedawna była w każdym obejściu). Kobyłki musiały być wysokie, bo pod klocem pracowało dwóch mężczyzn, ciągających długą piłę w dół. Na klocu stał trzeci, który ciągnął piłę do góry, a dodatkowo pilnował by piła szła po linii. Była to rzeczywiście ciężka praca.