W imieniu p.Adama Nowaka z Częstochowy zwracam się z prośbą o wszelkie informacje dot. jego pradziada - Franciszka Moczygęby [Moczygemby] (ur. ok.1856 r.), mistrza ciesielskiego, który mieszkał w Kiedrzynie i ożenił się z córką Antoniego Siedlaczka.
Historia jest o tyle interesująca, że Franciszek pochodził z Płużnicy Wielkiej( dawnej: Gross Pluschnitz -w pow.strzeleckim, gm.Strzelce Opolskie), skąd w 1854 r. wyruszyła do Teksasu grupa osadników z ks.Leopoldem Moczygembą. Osadnicy ci założyli osadę Panna Maria.
Mamy zatem częstochowski wątek tej głośnej (dzięki m.in. Marii Pańczyk z Radia i TV Katowice). Chodzi o to, by odnaleźć najstarszych krewnych Moczygębów i Siedlaczków w Częstochowie. Może ktoś z naszych genealogów natknął się na te nazwiska (w parafii św. Zygmunta zapewne).
Dziękuję za informacje.
O teksańskiej Częstochowie wiemy, natomiast Franciszek rzeczywiście trafił do wsi Kiedrzyn (dziś w obrębie miasta). I ten wątek próbujemy udokumentować.
Witam. Dyskusja ma już trochę czasu ale dopiero teraz jakoś mnie popchnęło w ten kierunek i znalazłam ten temat. Dotyczy moich pradziadków. Do tej pory to wszystko było w mojej pamięci z wspomnień babci czy mamy. Teraz to się mocno rozmyło i czas sprawdzić co było ,, legendą,, a co prawda i przekazać dalej.. Właśnie archiwizuje stare zdjęcia i przypisuj im pokrewieństwo. - to a to Siedlaczków (z Kiedrzyna) a to Moczygębów ( a i tu trochę śmieszna historia zmiany nazwiska Moczygębów obecnie trochę inne). Proszę o pomoc gdzie można dokładniej pogrzebać o Siedlaczkach ze Śląska. i tej fali osadnictwa. Bo jak poczytałam odrobinkę to dużo nazwisk nie jest mi obca. Mama jeszcze dość dobrze pamięta rodzinne koligacje. Kiedyś wszyscy się znali a teraz.....
WITAM. DZIEKUJĘ ZA INFORMACJĘ.. MNIE Z KOLEI ZADZIWIŁO ŻE PRAWIE 150 LAT OD NOWEGO OSADNICTWA DUŻO Z TAMTYCH RODÓW TRZYMAŁO SIE RAZEM. . DLA MNIE TO BYŁY CIOTKI I POCIOTKI ALE MYŚLAŁAM ŻE ICH WSPÓLNA HISTORIA JEST ZNACZNIE BLIŻSZA. A TO TYLE LAT. !
TAK BIORĄC POD UWAGĘ TĘ INFORMACJĘ O NIEMCZECH. PRZYTOCZĘ JESZCZE SŁOWA JAKIEGOŚ CHYBA KREWNIAKA BABCI KTÓRY PO WOJNIE WYEMIGROWAŁ DO NIEMIEC.. JAK NAS ODWIEDZIŁ ( BYŁAM WTEDY MAŁA) POWIEDZIAŁ Z WIELKIM SMUTKIEM. ,, TAM NIE JESTEM NIEMCEM A TU NIE BYŁEM POLAKIEM. ,,
PRAWDA JAKTAK TRUDNO ZNALEŹĆ TO WŁAŚCIWE MIEJSCE..
The following user(s) said Thank You: Tomasz Krzywanski