2. Częstochowscy fotografowie zawodowi
Józef Karol Pietrzykowski (1842-1933) to wnuk mojego 3x pradziadka Tomasza Kramera.
Architekt, artysta rzeźbiarz, fotograf, działacz narodowy, powstaniec styczniowy i I powstania śląskiego (z Wikipedii).
Urodził się w 1842 roku w Lublińcu.
Jego rodzice w 1841 roku otrzymali pruskie obywatelstwo oraz patent mieszczaństwa lublinieckiego (z Wikipedii). Jego ojciec Kazimierz Pietrzykowski był mistrzem stolarskim. Pochodził z Warszawy. Remontował m. in. drewniany kościół św. Krzyża w Lublińcu (z Wikipedii). Po II wojnie światowej ... W trakcie wykonywania renowacji odkryto w drzewcu krucyfiksu wydrążoną skrytkę, zamykaną na drewnianą zasuwę. Skrytka zawierała dokument spisany w językach: łacińskim, polskim i niemieckim: „Za ks. Proboszcza Eugeniusza Biernackiego konserwacje krzyża przeprowadził mistrz stolarski Pietrzykowski rodem z Warszawy. Drzewce są w dobrym stanie, podobnie jak korpus Chrystusa wyrzeźbiony z jednego pnia lipowego drewna. Czasy są ciężkie, trwa wojna Prus z Austrią (1866 r) lub z Danią (1864 r.) duży nieurodzaj zboża i ziemniaków (podano ceny w talarach i srebrnych groszach za miary nasypowe…” (z
www.mapakultury) .
Józef Pietrzykowski uczęszczał do szkoły miejskiej w Lublińcu. Jego szkolnym kolegą był m.in. ks. Konstanty Damroth.
Około 1860 z powodu braku pracy cała rodzina Pietrzykowskich przeprowadza się z Lublińca do Częstochowy. Wraz z nimi wyruszają również wujowie Józefa z rodzinami (Józef, Franciszek, August bracia matki).
W 1863 młody Jozef bierze udział w powstaniu styczniowym.
Po śmierci ojca przejmuje rodzinny warsztat stolarski.
Warsztat ten rozwijał się pomyślnie i dawał wystarczające utrzymanie całej rodzinie. Mimo to Józef Pietrzykowski na drodze życia napotykał na różne trudności i przykrości.
Niejednokrotnie naraził się moskiewskim władzom
zaborczym, które miały na niego baczne oko i tylko czekały na okazję, któraby mogła usprawiedliwić wydalenie poza
granice kraju „niebezpiecznego“ Polaka. Okazja ta nie pozwalała czekać na siebie długo. W czasie, kiedy pod zaborem
rosyjskim rozpoczęło się prześladowanie Unitów, całe gromady prześladowanych przybywały do Częstochowy, by szukać
pociechy i opieki Matki Boskiej na Jasnej Górze przed cudownym obrazem. Józef Pietrzykowski zajmował się nieszczęśliwymi, ukrywał ich we własnym domu i potajemnie wywoził do Krakowa. Gdy władze moskiewskie wpadły na ślad „przemycania“ prześladowanych Unitów, Józefowi pozostał jedynie wyjazd na Śląsk. Osiadł na stałe w Bytomiu, gdzie ruch narodowy był już silny. Tu w Bytomiu Józef w dalszym ciągu pracował wśród Swoich dla Swoich. Był członkiem niemal wszystkich towarzystw polskich a co ważniejsze, współzałożycielem i pierwszym prezesem pierwszego na Śląsku „Sokoła“.
Mundur sokoli był zawsze jego chlubą! Bieg spraw politycznych śledził z całą uwagą a gdy zaszła potrzeba, zawsze
stawał na pierwszem miejscu, gotowy do każdej pracy i do każdego poświęcenia. W zmaganiu się o chleb codzienny i byt narodowy Józef postarzał się, lecz mimo starości nie ustawał w swojej
działalności. Mimo podziału Śląska wytrwał na starej placówce w Bytomiu do ostatniego tchnienia życia. Zmarł 1933 w Bytomiu (z Górnoślązak, 1933, R. 32, Nr 11).