Rozpocząłem jakiś czas temu indeksację Żarek od roku 1696 i początkowo spisywałem dane ze zbiorczych list tworzonych w księgach na koniec każdego roku. Ale jak zacząłem porównywać te dane z faktycznymi zapisami w księgach, to już zostałem przy księgach (często dane na spisie nie odpowiadają zapisom w księdze). Obecnie tworzę indeksy wg następującego schematu (dotyczy to urodzeń i zgonów, przy ślubach trochę inaczej): nazwisko, imiona, nr karty, data chrztu (urodzenia), imię ojca, imię matki, nazwisko panieńskie matki, miejscowość, dane chrzestnych (imię, nazwisko, miejscowość), nazwisko księdza udzielającego sakramentu. Praca idzie niezbyt szybko, bo księgi są po łacinie (szczególnie te najstarsze), ale uzyskane dane są dzięki temu kompletne, a często trzeba wracać do różnych wcześniejszych zapisów, aby skorygować dane błędnie odczytane.
Niebawem wrzucę pierwszą partię na stronę, bo uzupełniam brakujące dane z różnych lat, których nie udał mi się wcześniej odczytać, a które po jakimś czasie, nie wiadomo czemu, są już zupełnie zrozumiałe.
The following user(s) said Thank You: Danuta Blachnicka-Łebek, Danuta Mucha(Czarnecka), Elzbieta Rasinska - Latella
Panie Macieju, pomyłek nie unikniemy.
Ja sam przeglądając w archiwum księgi korzystam głownie z indeksów.
Wpisy w naszej bazie obejmujące akta urodzenia z Konopisk zostały opracowane najwyraźniej podczas przeglądania poszczególnych kart i dzięki temu odnalazłem akt urodzenia jednego z przodków, który w indeksie został pominięty.
A z drugiej strony - mam przed sobą skan aktu małżeństwa z Konopisk z 1858 roku. Nie wiem czemu ale w bazie go nie ma. Trzeba pamiętać, że indeksy mają pomóc w poszukiwaniach, ale baza indeksów nie zawiera wszystkich informacji, w wielu przypadkach nadal będzie trzeba skorzystać z ksiąg / mikrofilmów.
Maciej Szecówka napisał: (...) których nie udał mi się wcześniej odczytać, a które po jakimś czasie, nie wiadomo czemu, są już zupełnie zrozumiałe.
Oczywiście, że wiadomo - w miarę czytania poznajemy charakter pisma piszącego, nazwiska, miejscowości najczęściej występujące, co sprawia, że po jakimś czasie wystarczy rzut oka, aby rozpoznać nie odczytany wcześniej bazgroł. A jeśli indeksujący ma opracowywaną parafię w kręgu swoich poszukiwań to na pewno zrobi to lepiej, niż jakiś ochotnik, dla którego trudno będzie rozpoznać np. nazwiska.
Zawsze księgi są bardziej wiarygodne niż indeksy roczne, podobnie jak wiarygodniejsze akty ślubów niż akty zgonów.
To wiemy pewnie wszyscy. A powstaje dylemat. Zrobić coś narażając się na błędy, czy na długi czas utknąć w miejscu, wszak nie każdy ma dostęp do samych akt lub dużo wolnego czasu.
Podobnie można dyskutować czy odbudować zamki czy zostawić je w dotychczasowym stanie. Każda z opcji ma swoich zwolenników. Jeżeli chodzi o zamki to wolę te nieodbudowane
Wystarczy zaznaczyć w przesłanym pliku że dane są potwierdzone w księgach lub na podstawie indeksów rocznych. Można również przy stronie z indeksowanymi parafiami umieścić informacje że brak wpisu nie zawsze oznacza że faktycznie nie znajduje się on w danych księgach (coś co dla nas jet oczywiste a dla naszych gości, może nie zawsze)
I na koniec, pewne jest że komuś kto zamieszkuje lub bada dłużej daną parafię łatwiej jest odczytać nazwiska z niej pochodzące. Czasami aż korci aby poprawić pisownię nazwiska ale dzięki temu mamy również piękny przykład jak ewoluują nasze nazwiska.
np. Mrozek - Mróżek -Mrożek czy
Weisbrecht - Weisprecht- Waisprych - Wajsprych
Czyż to nie cenna informacja
Indeksujmy jak najwięcej jest duża szansa że 90 procent będzie poprawne a to i tak wielu am pomoże.
Zgadam się z Panem w całej rozciągłości. A już najbardziej w kwestii zamków. Niszczenie ruin przez pseudohistoryczne odbudowy uważam za barbarzyństwo.
Informacja dotycząca sposobu korzystania z indeksów i źródeł bazy danych metrykalnych też się przyda.