Wydaje mi się, że rozumiem ból pana Andrzeja, ale...
Najpiękniejsze ferrari nie pojedzie, gdy w baku sucho
I krocząc tym śladem: gdy jadę na wczasy do Zakopa i wcale mi się nie śpieszy, mogę stać przy dystrybutorze i dziesięć minut. Ale podczas wyścigu F1, tankowanie nie może trwać dłużej niż kilka sekund, bo w przeciwnym razie może okazać się bezsensowne wyjeżdżanie z boksu.
Wracając do forum. To, co dziewczęta robią z takim, podziwu godnym, zapałem jest tylko ułatwieniem drogi do celu i służy wszystkim. Korzystając z ich pracy, nie marnotrawimy bezsensownie czasu na operacje czysto techniczne.
Cel i rola przewodnia nadal pozostają w gestii TGZC.
Kiedy żartuję - to żartuję, ale kiedy jestem poważny... to też żartuję. Poza tym bywam wściekły
Witam,
Chcę podzielić się moim spostrzeżeniem dotyczącym zasobów FamilySearch, wiemy że sporo ksiąg dostępnych jest tylko dla członków kościoła mormonów, jednak okazuje się, że b. duża ilość ksiąg jest ogólnodostępna ale nie od początku!
Tzn. jeśli księga ma np. 1000 stron i pierwsza wczytana jest niedostępna, to trzeba spróbować również od strony 1000, jeśli się otwiera to znaczy że dostępność może zaczynać się od strony 200!
Mam nadzieję, że tłumaczenie nie jest zbyt zawiłe
Ja tym sposobem dotarłem już do ponad 10 ksiąg, które jeszcze wczoraj były dla mnie całkowicie niedostępne :laugh:
Niestety, nie dotyczy to wszystkich niedostepnych ksiąg.
Poniżej przykład, księga ślubów z parafii Mstów otwiera się dopiero od strony 239, wszystkich jest 391.
familysearch.org/pal:/MM9.3.1/TH-1951-24...=MMYX-LY5:2023866954
Gratuluję i nieśmiało sugeruję, by to odkrycie uznać za ogromny krok we właściwym kierunku
Ale... Niby to jasne, tylko ugryźć nie potrafię. Nie wiem, w jaki sposób dobrać się do jakiejkolwiek strony, jeśli na ekranie pojawia się napis: Image not available - a taki jest wtedy, gdy nie udaje się trafić.
Wyjaśnię na "pańskim" przykładzie Mstowa i idąc po kolei taką drogą, jaką ja przechodzę:
Innymi słowy: wiem (tak mi się zdaje), jak umeblować mieszkanie - tylko nie znam adresu domu, w którym się ono znajduje
Gdzie tkwi błąd?
Czy ścieżka, którą podążam nie jest właściwa?
Czy trzeba zacząć od jakiejś innej strony?
Czy też jest jakiś "knif", o którego istnieniu nie mam pojęcia?
Kazimierz
Kiedy żartuję - to żartuję, ale kiedy jestem poważny... to też żartuję. Poza tym bywam wściekły