Pani Polu, w tamtych czasach umieralność niemowląt, małych dzieci i porody martwe - była ogromna. Umierały często także matki. Wczoraj właśnie tłumaczyłam takie akty, gdzie umiera matka, a za 10 dni jej nowo urodzone dziecko. Naprzemiennie - najpierw dziecko, w kilka dni, czy godzin matka i na odwrót. Przygnębiające to liczby, bo zgony wynikały ze stanu medycyny oraz biedy. Robiłam taką analizę dla jednej z parafii i statystyka jest smutna. To ok. 60% zgonów! Przyczyny różne, zwykle krup, koklusz, dyfteryt, chrypa, zaziębienie, wysypka(!), odra, szkarlatyna, biegunka, niedorozwinięcie, nieznana (co można dziś nazwać śmiercią łóżeczkową). Były też ząbkowanie, konwulsje, choroba angielska, niedorozwój narządów płciowych. Najbardziej utkwił mi opis - nie karmione 6 dzieci. Nie sprawdzałam, czy Krzepice mają zgony w ujęciu tabelarycznym, ale zachęcam do odwiedzam Przystajni, zasób 1919-1934. Rozumiem Pani ciekawość. Życzę, by się udało.