"Dnia siódmego października pochowana została w grobowcu pod kaplicą Przenajświętszej, Wielmożna Antonina ze Szczanieckich Zakrzewska, podstolina gnieźnieńska, dziedziczka i kolatorka Potoka. Została dysponowana na śmierć i zaopatrzona w sakramenty kościelne. Zasnęła spokojnie w Panu, lat miała czterdzieści".
W akcie nazwisko panieńskie zmarłej podano jako "Szczaniska", ale jest to na pewno pomyłka, ponieważ nie istniała rodzina Szczaniskich, natomiast w drugiej połowie XVIII wieku żyła Antonina ze Szczanieckich Zakrzewska, żona Franciszka Ksawerego Zakrzewskiego. Potwierdzenie z dostępnych w internecie "Tek Dworzaczka" (księga ziemska poznańska z 1774 roku):
"Franciszek Xawery Wyssogota Zakrzewski generał adjutant JKMCi, syn Antoniego kasztelana krzywińskiego z Malczawskiej, Czarkowa w powiecie kościanskim i Gutowa w powiecie gnieźnieńskim z Holendrami, Barszczyna z Sławencinem, dziedzic, żonie Antoninie z Sczanieckich, córce Prokopa z Łagówca Szczanieckiego, kasztelana kamieńskiego z Weroniki Twardowskiej, zapisuje posag 70.000 złp. (f. 344)".
"Dnia 5 listopada, za generalnym zezwoleniem Najczcigodniejszego Księcia Swiętego Cesarstwa Rzymskiego, Józefa Chrystiana zu Hohenlohe-Waldenburg-Bartenstein, Biskupa Wrocławskiego, Księcia Nyskiego i Grodkowskiego, Kawalera Pruskiego Orderu Czerwonego Orła, za zgodnym postanowieniem zgromadzonego licznie duchowieństwa, ekshumowane zostały kości z ponad dwustu grobów znajdujących się w pięciu grobowcach wewnątrz kościoła, a także z pełnego ossuarium, za wstawiennictwem Swiętego Miłosierdzia, pochowane zostały w urnie przy dzwonnicy (?) w południowej części obok ogrodzenia. Odbyło się to sumptem proboszcza Potoka, Wielebnego Józefa Tobolskiego, na większą Chwałę Bożą, Błogosławionej Dziewicy Maryi i Wszystkich Swiętych".
Na marginesie dopisek:
"Trzydzieści cztery lata temu, to jest w roku 1765, kości zostały (po raz pierwszy?) pochowane przez byłego rektora kościoła".
To się chyba nie przyda do indeksacji:)
Pozdrawiam
The following user(s) said Thank You: Jacek Tomczyk
Do indeksacji się nie przyda, ale zapis w księdze zgonów jest.
To były zapewne zacne osoby skoro ich prochy leżały w grobowcach kościelnych. A grobowce mogły liczyć nawet 500 lat, bo kościół istniał już w 1250 roku.
I znowu prośba o tłumaczenie, tym razem ktoś z Koszyc, czyżby kolejny pielgrzym do Częstochowy?
"Dnia 29 września pochowana została na cmentarzu kościoła filialnego w Janowie, uboga kobieta pielgrzymująca z Koszyc w Województwie Sandomierskim. W łasce pobożności wracała z Jasnej Góry w Częstochowie".