Sprawa zabójstwa na Jasnej Górze w Częstochowie z początku XX...
Sprawa zabójstwa na Jasnej Górze w Częstochowie z początku XX wieku budziła sensację na terenie wszystkich trzech zaborów. Zakonnik Damazy (Kacper) Macoch zamordował Wacława Ewarysta Macocha męża swojej kochanki Heleny Katarzyny Krzyżanowskiej. Od pewnego czasu próbuję rozwiązać zagadkę powiązań rodzinnych Kacpra Macocha s. Pawła (zakonnik Damazy) z Wacławem Ewarystem Macochem jego ofiarą, którego zakonnik Damazy zeswatał ze swoją kochanką Heleną Katarzyną Krzyżanowską.
W/g ówczesnej prasy, która rozpisywała się na ten temat i artykułów ukazujących się od czasu do czasu współcześnie, Damazy miał być raz bratem, innym razem bratem stryjecznym, a jeszcze kiedy indziej kuzynem. Mówi się o drugim bądź trzecim stopniu pokrewieństwa, a w akcie ślubu zamordowanego Wacława (Nr 307. Warszawa z 12.06.1910 roku) mówi się o dyspensie od przeszkody drugiego stopnia pokrewieństwa wydanej przez Warszawskiego Arcybiskupa i Metropolitę z dnia 25 maja 1910 pod numerem 18177.
Pytałeś kiedyś Andrzeju o zmianę nazwiska po "sprawie Macocha" w rodzinie Macochów. Zmiany nazwiska dokonał tylko i to w 1934 roku rodzony brat ofiary morderstwa Wacława - Nikodem decyzją Wojewody Kieleckiego z dnia 20 czerwca 1934 roku L.ACL 14/44/32. Nazwiska zmieniły też dzieci Nikodema. Pozostali krewni Wacława zachowali nazwisko Macoch. Krewni z gałęzi Kacpra (Damazego) Macocha także pozostali przy swoim nazwisku.
wmacoch
Ostatnia7 lata 4 miesiąc temu edycja: Wiesław Macoch od. Powód: Usunięcie załącznika, zawierającego rzekomo dane chronione. Dmucham na zimne.wmacoch
Panie Wiesławie wydaje mi się, że bat stryjeczny to jest przecież kuzyn. W akcie zaślubin i dokumencie dyspensy jest jasno raczej napisane jakie więzy łączyły przyszłych małżonków.
Ciekawostką jest to, że przecież Kodeks Prawa Kanonicznego (podobnie jak polski Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy) stanowi, że nie można zawierać małżeństw z krewnymi w linii prostej. Oznacza to, oczywiście, że nie możemy wziąć ślubu z ojcem, dziadkiem, czy z własnym dzieckiem bo istnieje zakaz zawierania małżeństw pomiędzy tymi krewnymi w linii prostej oraz pomiędzy krewnymi do czwartego stopnia w linii bocznej włącznie.
W świetle prawa kanonicznego małżeństwo zawarte pomiędzy osobami spokrewnionymi w linii bocznej do IV stopnia włącznie jest małżeństwem zawartym nieważnie. Jednakże istnieje możliwość, by osoby takie, spokrewnione w III lub IV stopniu linii bocznej, zawarły ważne kanoniczne małżeństwo po uzyskaniu stosownej dyspensy udzielonej przez ordynariusza miejsca. Uzyskanie dyspensy dla pragnących zawrzeć związek małżeński krewnych w linii prostej lub rodzeństwa będzie prawnie niemożliwe. Natomiast osoby spokrewnione w stopniu V, VI linii bocznej i dalszych nie muszą w ogóle starać się o uzyskanie dyspensy i bez problemu mogą zawrzeć kanoniczny związek małżeński.
W świetle obecnego Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego, nie mogą zawrzeć ze sobą małżeństwa krewni w linii prostej (czyli tak samo jak w prawie kanonicznym) oraz rodzeństwo, czyli krewni w II stopniu linii bocznej.
Widać tutaj zasadniczą różnicę w stosunku do Kodeksu Prawa Kanonicznego, gdyż według zawartych w nim unormowań co do zasady nie można zawierać małżeństw pomiędzy krewnymi do IV stopnia w linii bocznej włącznie.
Krótka ściągawka:
brat i siostra są krewnymi w II stopniu linii bocznej,
wuj i siostrzenica są krewnymi w III stopniu linii bocznej,
stryj i bratanica są krewnymi w III stopniu linii bocznej,
ciotka i siostrzeniec są krewnymi w III stopniu linii bocznej,
ciotka i bratanek są krewnymi w III stopniu linii bocznej,
kuzyn i kuzynka są krewnymi w IV stopniu linii bocznej,
mężczyzna i wnuczka jego brata lub siostry są krewnymi w IV stopniu linii bocznej,
kobieta i wnuk jej brata lub siostry są krewnymi w IV stopniu linii bocznej.
Wychodzi na to, że dyspensa II stopnia to zezwolenie na związek (chyba, że się mylę) brata i siostry a tym samym być może Damazy z uwagi na zakonny habit nie mógł zdzierżyć tego związku "kozirodczego" i zrobił to co zrobił a "fabuła" kochanki została mu po prostu dopisana jakby "usprawiedliwiała" czyn zakonnika.
Nie wiem jak się zwracać „Pani, Panie” JKR! Zgadzam się ze stwierdzeniem, że kuzyni i bracia stryjeczni oznacza współcześnie to samo. Dziękuję za obszerne wyjaśnienia stopni pokrewieństwa zarówno w świetle prawa cywilnego jak kanonicznego. Szkopuł „naszej sprawy” polega jednak na czymś innym. W akcie małżeńskim Wacława Ewarysta Macocha z Heleną Katarzyną Macochową z Krzyżanowskich (1910_AM_307_metryki.genealodzy.pl_AAWarszawskie) – „wdowie” po Kacprze Macochu rzekomo zmarłym 26.20/10.03.1909. w Lipiu par. Parzymiechy (fałszywe świadectwo zgonu – brak zapisu o śmierci w księgach parafialnych) jest zapis o dyspensie od przeszkody drugiego stopnia pokrewieństwa między nowożeńcami (sic!) wydanej przez Warszawskiego Arcybiskupa i Metropolitę dnia 25.05.1910. Nr 18177. I to jest właśnie zagadka! W/g Pana, Pani wyjaśnień Wacław i Helena musieliby być rodzeństwem! Jest to absolutnie niemożliwe! Ciekawe co też we wniosku o dyspensę „spłodził” Damazy, bo to właśnie był mózgiem całej „sprawy”. Udzielać ślubu dalekiemu członkowi rodziny (bliskiego pokrewieństwa nie da się wykazać w świetle istniejących dokumentów) jako „mąż nieboszczyk” Heleny Katarzyny Krzyżanowskiej to niebywała fantazja lub raczej perfidia. Dotarcie do alegat niewiele wyjaśni, raczej wykaże krętactwa Damazego – Kacpra Macocha, a chyba mu o to chodziło.
Z uszanowaniem Wiesław Macoch
The following user(s) said Thank You: Hanna Hofman-Polańska