20 sierpnia 1915 r.

No i piszę częściej nieprawdaż? Mało mam bardzo zawsze czasu, te godziny pędzą co sił. Do południa jak tylko zrana sprzątnę  zaczynam „kuć” lekcje. Uczę się zwykle od 8 do 12, z małymi przerwami. O pół do 1 pędzę na lekcję, Zachodzę tam na 1 godzinę. Dzwonię, otwierają mi drzwi, tak prędko że od zadzwonienie do otwarcia mówię 3 zdrowaśki. Rozbieram się kładę mój elegancki ogromny kapelusz i zdejmuję palto. Ale ! …, w niedzielę 15 sierpnia 1915 Adziulka sprawiła mi zielone palto za 8-50 k getry popielate za 2 rub i fartuch czarny strasznie nieforemny za 2-50 k. Otóż odbiera ode mnie palto mój „kolega” wiesza i idzie pierwsza, ja za nim do jadalnego na lekcje. Rozpoczynają się tak: wyjmuję kajet z zadaniami pomalutku i mówię „Dziś 3 zadania nie wyszły” (miałam pięć) Mój Boże- potrząsa głową mój „kolega” – jeszcze koleżanka wszystkich nigdy nie zrobiła „…cóż ja zrobię, kiedy nie chcą mi wyjść na odpowiedź” odpowiadam. Więc otwieram zadacznik i wskazuję które to takie że nie dają się rozwiązać i zaczyna się suwać pióro po kajecie i zadanie zrobione, oraz wytłumaczone mnie. Następuje potem gieografia, niemiecki, czasem zostaje u Mamusi na godzinkę i pędzę do domu. Jak przyjdę jest 5 lub 6 ½ -tej. Zdejmuję z siebie ubranie kładę codzienną sukienkę i zaczynam gospodarować; zjadam obiad sprzątnę ze stołu i albo czytam albo odrabiam lekcję. Potem przychodzi mama kolacja i spać. – We środę 18 sierpnia 1915r byłam po sukienkę zieloną z alpagi. Sukienka nie było gotowa więc kazano mi przyjść w czwartek. Pani Okuszko nie było w domu. Pobawiłam się z Grażynką i z malcem  i poszłam do domu. W czwartek poszłam znowu. Pani doktorowa była i b. podobało się jej palto. Ponieważ pp. Oksuszko jechali do miasta zabrali mnie z sobą. Padał deszcz. Teraz często, prawie, że codziennie pada deszcz i jest porządnie zimno. – Józek jest chory bolo go noga i ręka lewe. Ma prawdopodobnie zapalenie stawów. Leży już tydzień. – Co do mnie tu uczę się i uczę, ale boję się i proszę Pana Boga abym zdała do 4-tej klasy. Egzamina rozpoczną się pewnie niedługo. Chciałabym żaby zaczęły się jak najpóźniej, żebym zdała. Czwartoklasistka!!, - niezmiernie podoba mi się to słowo, bo to przyjemnie być już w 4-tej klasie. Hele Jędrzejewska też się martwi czy zda, ale ma dopiero zdawać na Nowy rok. Książki naturalnie też czytam ostatnio miałam „Czarną krew” M. Jokaja.

Oj już późno. Po 7-mej 15 minut wieczorem.


Logowanie