Czwartek 12 listopad. W niedzielę przyszła Ada aby specjalnie iść ze mną po palto i załatwić parę drobnych sprawunków. Mama też z nami poszła ale nic nie kupiłyśmy. W sklepach były resztki, Ada radziła mi aby poczekać do wiosny, co też spełniłam. - Cały czas mama martwi się żebyśmy no pomarli z głodu bo nie można nic zgoła dostać. Hela Jędrzejewska pożyczyła mi książkę "Pompon" H. Malofa. Lotka Gutze często do mnie przychodzi po książki. Tadzio i Kazik kupili sobie małe książeczki we wtorek 10 listopada Kazio "Bronek" R.M. za 4 kopiejki, a Kazik "W pobliżu bieguna" Zbigniewa Kamińskiego za 12 kop. Byłam dzisiaj u Zosi o 2iej do 7ej wieczorem. Czytałam w Tygodniku Ilustrowanym powieść "Car widmo" Wiktora Gomulickiego. - Wszyscy zajmują się bardzo wojną i płacą po rublu za przeczytanie warszawskiej gazety. Niemcy siedzą w Częstochowie. Obiegają pogłoski, że ruscy z areoplanu rozrzucili odezwy głoszące o przybyciu rosjan do Częstochowy 17 listopada 1914 roku. Przysposobiłam sobie zapasów na 12 dni. Mnie się zdaje, że z tego nic nie będzie i że Niemcy opuszczą Częstochowę jak ruscy. Żydzi b. boja się kozaków, gdyż wydają się przychylni niemcom. W jakiejś wsi odcięło się 2000 kawalerii rosyjskiej od armii, chłopi potrafili przez jakiś czas ukrytych wyżywić, a potem poprzebieranych wyprawić. Rosjanie podziwiają przychylność wojsku rosyjskim i dyskretność. Przyszedł Słocik do nas, który powrócił ze wsi.

20 minut po 8 ej godzinie


Logowanie