Czwartek 22 października 1914 roku. W tutejszych gazetach piszą ciągle o zwycięstwach Niemców, ani jeden atak żeby nie był odparty, wszędzie zdobywają. Piszą o ciągłych porażkach rosjan, a swoich ani słowa.

W niedzielę była Ada i przyniosła mi "Ciekawe obrazy z życia ludów" J. Popławskiego i "Pobyt w pustyni" Meyne Rejda. Zosia pożyczyła mi "Szamana Inkasów" C. Normanda, Zosia Czerwińska "Starohorski filozof" Szmilowskiego. Obie książki - prześliczne. Józek codzień przychodzi do domu. Oleś tylko w niedzielę. Palta i kapelusza jeszcze nie mam. Pani Słowikowska założyła przy gimnazjum wykłady dla uczennic. Ja nie chodzę. Bo i po co? Uczę się troszkę w domu z polecenia Ady. Przyjechał na urlop Teofil Urzędowski jest podobno podoficerem. Zygmunt chwalił się "że brat był 5 razy w boju".

Był 15 października dzień kokardki na rzecz Polskich Legionów, sporo zebrano pieniędzy. Strzelcy żyją z tego co im ofiarują. Ada opowiadała, że ojciec pani Okuszko, pan Głuchowski mówi, że niektórzy przynoszą srebra, biżuterię, bieliznę, ręczniki, i.t.p.

Pan Gołuchowski jest komisarzem na Częstochowę strzelców.

Dopisuje to w piątek 23 X 1914 Po 4-tej 15 minut.


Logowanie