Niedziela 3 maja. Pogoda była ładna. Byłam rano z Adą w kościele im. Panny Maryi. Szłam w parze z Zochą Z. Gawrońska była siedzieliśmy razem i co trochę-śmy się śmiały, bo ksiądz odprawiał na mszy majowe nabożeństwo śpiewał „Pod Twoją Obronę”, za nami siedział jakiś pan i niemiłosiernie grubym i piskliwym głosem śpiewał. Gdy przyszłam do domu nigdzie nie wychodziłam tylko byłam u Zośki. Graliśmy w karty, czytałam pisemko i odgadywałyśmy łamigłówki. Zośka nauczyła mnie abecadła głuchoniemych. Kiedy wychodziłam od niej przyszedł Mietek i zaczął ją bić, dlaczego mu wzięła karty. Ja wyszłam zaraz. Muszę już kończyć, bo mama chce zgasić lampę, ze nie może spać. Ada opowiada z łóżka o Krakowie.

Wieczór za minut 11 godzina 11.


Logowanie