Środa 17 marca 1915 roku. Nie wiem jak zacząć te drobne wydarzenia. Ale zacznę po porządku: W niedzielę mieliśmy gościa p. Sobczykową maminą kumę. Była też Ada. Sobczykowa opowiadała, że już od ponad tygodnia jedzą bez okrasy. Obiecała przyjść jak będzie sucho ze Stasią. Od Zosi Dobrowolskiej miałam trzy książki "Przygody chłopców w.." "Skarby na dnie Wisły" i "Niezgodni królewicze" MM Zaleskiej prześliczna i pożyteczna bajka. Wczoraj wieczorem poszłam do pp. Czerwińskich po książkę. Było zimno. Poruszywszy parę razy za klamkę stałam przede drzwiami. Za chwilę ktoś przyszedł i otworzyła mi drzwi Zosia, "Chodź do pokoju" powiedziała, uśmiechnąwszy się na powitanie. Weszliśmy do pokoju stołowego, tu kazała mi poczekać a sama poszła do salonu. Z drugich drzwi wychyliła główkę Bogusia, cofając się nazad rzekła "Janka" - po tem wyszły z Zośką Dobrowolską. Stałyśmy rozmawiając przy drzwiach kiedy powróciła Zocha Cz. z dwoma książkami. Którą wolisz? - zapytała, "Złotą dzieweczkę" czy "Krystynę". Zaczęłam oglądać. "Mamuska mówi, mówiła Zocha - że obydwie nudne". "Krystynę" wezmę zawołałam dojrzawszy nazwisko Klem. Hoffmanowej. Wyszłam ucieszona z książką. Jakoż nie zawiodłam się. Krystyna jest bardzo zajmującą książką i pożyteczną, chociaż dla dorosłych panien pisana. Charakter Krystyny podobny był do mojego tylko ona dorosła mająca 26 lat panna, a ja dopiero 14! Krystyna miała śliczną siostrę Zosię, sama była nieładna lecz dobra pobożna lubiła czytać i uczyć się (Jak ja) -

O wojnie niewiele wiemy, ponieważ gazety piszą straszne głupstwa, bo co ważniejsze to skreślone przez cenzurę. Mam jeszcze dzisiaj sporo roboty więc kończę.

Za 10 m. 5pp.


Logowanie