Wtorek 29 września. Od niedzieli panuje niepogoda. Ada miała przyjść w niedzielę i nie przyszła. Wczoraj 28 września 1914r. widzieliśmy 4 areoplany po południu. Zosia doniosła mi "Dla dobra dzieci", dałam jej most westchnień. Wieczorem o g. 7 jechało mnóstwo furmanek podobno z żywnością dla żołnierzy. Siedzę w domu, gimnastykuję się, biegam, skaczę. Utyłam b. znacznie i twarz mam strasznie szeroką. Oleś doradził mi te ćwiczenia, więc wypełniam skwapliwie, bo wszyscy się śmieją, a szczególnie mama. Może schudnę, o co proszę Boga. W nocy było widać ogień (...nieczytelne..) o czem z najrozmaitszymi gestami opowiedziała Urzędowska. Wskoczyła na krzesło i ze straszną miną z rękami podniesionymi krzyczała prawie "Ogień buchał, a bum, ...bum" i rozkładała prędko ręce. Gadała i gestykulowała. To bardzo żywo, naraz wyleciała zobaczywszy męża. Myśmy rozkładając ręce, wołali po wyjściu "Pani Urzędowska!"

Już prawdziwa jesień, dzieci idą spać o 8-mej, a ja i rodzice o 9-ej. Oleś oraz Józio nie przychodzi. Józio znacznie podrósł już odemnie większy, bo dotąd to śmieliśmy się z niego, że taki karzeł. Skończy lat 16, 12 lutego 1915 roku. Zawsze irytował się i mówił "czemu mama taka mała, byłbym większym". co dzień widzimy przechodzące wojsko.

za 25 m. 9 godz.


Logowanie