Tradycje Ziemi Częstochowskiej

Więcej
14 lata 5 miesiąc temu #1441 przez Błażej Pawlica
Replied by Błażej Pawlica on topic Odpowiedź:Tradycje Ziemi Częstochowskiej
O Wodzionce słyszałem tylko, nie próbowałem.
pl.wikipedia.org/wiki/Wodzionka

U mnie z kolei z jednej strony była zupa 'nic', a z drugiej 'poliwka'. I owa 'poliwka', inaczej Polewka, była (jak dla mnie) koszmarem - gotowana woda z zsiadłego mleka - serwatka(?)... choć mleko - w każdej postaci - mogę spożywać litrami.
Co do garnków na 'pieczonki' to najprawdopodobniej były gdzieś w Częstochowie produkowane [Wulkan?]

Jeszcze dodam, że mój dziadek Józek założył sad. Pewnie z 1000 drzewek - jabłonie, wiśnie - później zaczęły chorować, skończyło się na 400 drzewkach śliwek węgierek. Nie muszę chyba pisać, że robiło się z tych śliwek wszystko, łącznie ze specjałem, jaki dziadek wyrabiał w destylarni na strychu ;)

pozdrawiam,
Błażej Pawlica, Częstochowa

genealogia.net.pl

Pawlica, Poraj - Częstochowa, Krzepice - Zwierzyniec, Popów
Ceglarek, Tałajczyk, Kardas - Wąsosz Górny, Popów, Kamieńszczyzna
Bebel - Częstochowa, Adamów, Małogoszcz - Cieśle, Wielgomłyny

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
14 lata 5 miesiąc temu - 14 lata 5 miesiąc temu #1442 przez Michał Kitala
Replied by Michał Kitala on topic Odpowiedź:Tradycje Ziemi Częstochowskiej
Garnki na pieczonki , żeliwne , były produkowane pod koniec 19 i na początku 20 wieku w Myszkowie ( dzielnica Pohulanka, obecnie Światowid) Pod koniec 19 wieku została tutaj założona wytwórnia naczyń również żeliwnych garnków , najpierw produkowanych przez odlwenię braci Bauerertz a potem przez koncern towarzystwa "Wulkan z Warszawy" , przemianowane potem na Wulkan -Światowid , który podczas wojny został wcielony przez niemiecki Koncern Knorr-Brehmse A.G., a po wojnie znany wszystkim w Polce Naczynia Emaliowane Światowid ... i tyle tej historii
Ostatnia14 lata 5 miesiąc temu edycja: Michał Kitala od. Powód: pomyłka literowa

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

  • Bartosz Edward Głowacki
  • Autor
  • Wylogowany
  • Użytkownik
  • Użytkownik
Więcej
14 lata 5 miesiąc temu #1443 przez Bartosz Edward Głowacki
Replied by Bartosz Edward Głowacki on topic Odpowiedź:Tradycje Ziemi Częstochowskiej
Nie spodziewałem się, że na Wiki może być osobny artykuł na temat "Wodzionki"! :P

Historia kociołków do Pieczonek jest fachowa - dziękujemy - ale czy ktoś zna genezę Pieczonek rozumianych jako potrawa?

Mój dziadek, 90 lat już liczący, uwielbia gotować "Fitkę" czyli "Kartoflankę" natomiast ś.p. babcia uwielbiała ciasto drożdżowe.
Dziadek także lubił produkować trunki winne ze swoich jabłek, porzeczek, wisienek i śliweczek. Potem butelki lubił zakopywać w ogródku żeby było ciekawiej. Co przyjadę to mi opowiada, gdzie co zakopał. Oczywiście wszystko czeka na odkrywcę. :)

OK. Zbliżają się Święta i pytanie jest następujące:
Co jesz na Wigilię w Twoim domu? - Barszcz z uszkami czy zupę grzybową? Bo u mnie zawsze była zupa z grzybów, a kogo bym się nie spytał - ino borsce i borsce.

Bartek

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
14 lata 5 miesiąc temu #1444 przez Krzysztof Orpel
Replied by Krzysztof Orpel on topic Odpowiedź:Tradycje Ziemi Częstochowskiej
Ja znam "wodzionkę" z lat powojennych gdyż moja babcia/ pochodziła z Panek/ często ją przyżądzała, a więc czerstwy chleb lub podpieczony na płycie kuchennej, rozdrabiany w kawałki i zalewane wrzątkiem i okraszane tłuszczem ze skwarkami.Inna odmiana tej potrawy to "pietruszajka" podobnie jak "wodzionka" tylko wrzątek był mocnym wywarem z pietruszki.Gotowano też "zapalankę" to jest ziemniaki drobno krojone i po ugotowaniu część wody odlewano na patelnie i dosypywano sporo mąki przypalając to na brązowo , dodawano okrasy i mieszano z ziemniakami i resztą wody, im bardziej to było zawiesiste tym podobno smaczniejsze. Nie zapomniałem smaku tego "rarytasu" do dzisiaj - dla mnie ohyda.Pozdrawiam

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
14 lata 5 miesiąc temu - 14 lata 5 miesiąc temu #1445 przez Michał Jakubowski
Replied by Michał Jakubowski on topic Odpowiedź:Tradycje Ziemi Częstochowskiej
Trochę o wsi (obecnie dzielnicy) Stradom:

"Warto wspomnieć o strojach noszonych przez stradomiaków. Stradomianka nosiła wełniak z tkaniny pasiastej, w której dominował kolor czerwony przetykany błękitnymi nićmi, w podobnej tonacji jest fartuch zakrywający przód wełniaka, z tym, że paski są w nim w układzie poziomym. Kobieta okrywała się zapaską naramienną w białe i błękitne paski. Spod zapaski widoczny był zielony gorset o trójkątnym dekolcie, przez który widoczny był fragment koszuli i trzy sznury czerwonych korali. Dół gorsetu miał trójkątnie zakończone rogi. Na głowie kobiety nosiły chustki zawiązywane do tyłu a spod chustki wystawał rąbek czepka. Pisząc o stroju kobiecym ze Stradomia M. Witanowski tak go charakteryzuje. Kobiety zamężne wiążą na głowie chustki: z przodu na węzeł lub końce puszczają swobodnie, spod chustki wystaje rąbek marszczony białego czepka. Koszula, w połowie z cienkiego, w połowie zaś grubego płótna, marszczona pod szyją kołnierzykiem wykładanym, ozdobionym ząbkami; stanik z kamlotu modnej barwy, na to kaftanik, stosownie do pory roku, z cieńszego lub grubszego materiału. Spódnice sięgają po kostki, w lecie z jasnych perkalików kupionych w mieście, w zimie zaś wełniaki własnego wyrobu, zwane burakami. Miejsce fartuszka lekkiego, zimą zajmuje zapaska wełniana, którą noszą też na ramionach, jak okrywkę, lub w czasie słoty zarzucają na głowę. Na wierzch zarzucają chusty wełniane, kraciaste, przeważnie czerwone - ulubiony kolor włościanek.

Strój męski był raczej ubogi i nie wyróżniał się ani krojem ani barwnością. Składał się on z koszuli lnianej z wąskim kołnierzykiem wiązanym na czerwoną lub niebieską wstążkę. Mógł być tez zapinany na guzik lub spinkę. Mężczyzna nosił granatowe spodnie lub płócienne białe w zależności od pory roku, które były wpuszczane do butów z cholewami. Na wierzch zakładał kamizelkę długą do kolan najczęściej w kolorze niebieskim. Okrycie wierzchnie stanowiła kapota długa za kolana, od pasa poszerzana klinami, tył jej był ułożony w drobne fałdy. Kapoty były w kolorze granatowym lub czarnym. Mężczyźni nosili też długie białe kapoty z płótna lnianego nazywane płótniakami lub płóciennicami Kapotę przewiązywali wełnianym pasem lub rzemiennym, zdobionym mosiężnymi ćwiekami. Na głowę mężczyzna zakładał czarny kapelusz, barankową czapkę lub w okresie późniejszym maciejówkę. W lecie noszono kapelusze plecione ze słomy.

Strój roboczy wyglądał następująco: długa przed kolana biała koszula o kołnierzyku spiętym na guzik, przepasana ciemnym pasem. Białe spodnie wpuszczone do czarnych butów. Na koszulę mężczyzna zakładał niebieską kamizelkę zapinaną na guziki, która była znacznie krótsza - sięgała pasa. Na głowie mężczyzna nosił słomkowy kapelusz."


Za: strona internetowa Gimnazjum nr 16.
A zarówno wodziankę, jak prażuchy i pieczonki znam doskonale :)

Michał
Ostatnia14 lata 5 miesiąc temu edycja: Michał Jakubowski od.

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
14 lata 4 miesiąc temu #1447 przez Błażej Pawlica
Replied by Błażej Pawlica on topic Odpowiedź:Tradycje Ziemi Częstochowskiej

Co jesz na Wigilię w Twoim domu? - Barszcz z uszkami czy zupę grzybową? Bo u mnie zawsze była zupa z grzybów, a kogo bym się nie spytał - ino borsce i borsce.


U jednych i u drugich dziadków była grzybowa - inna u jednych i inna u drugich, ale grzybowa. U dziadka Józka barszcz to musiał być, ale na świąteczne śniadanie.
Z potraw wigilijnych wymienię np. kluski z makiem - coś na kształt kutii (którą robimy od kilku lat dopiero). Dodam jeszcze jeden smakołyk od Józka [prawdziwego konesera i wielkiego miłośnika jedzenia] - choć wyrobem trudziła się i czasami nadal udziela dobrej rady, babcia Helenka ;) Mówimy na to rożki, drożdżowe ciasteczka w kształcie różków ;) jedynie troszkę większe, niżby potrzeba było, żeby schować dokładnie ukrytą w nich wisienkę [czasami z pestką sic!], pocukrzone pudrem, na stolnicy w 'ostatnim', nieogrzewanym pokoju [były zimne], a jedzone po kolędach [dzieci pod choinkę, dorośli do 'ostatniego' pokoju po rożki].

pozdrawiam,
Błażej Pawlica, Częstochowa

genealogia.net.pl

Pawlica, Poraj - Częstochowa, Krzepice - Zwierzyniec, Popów
Ceglarek, Tałajczyk, Kardas - Wąsosz Górny, Popów, Kamieńszczyzna
Bebel - Częstochowa, Adamów, Małogoszcz - Cieśle, Wielgomłyny

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Czas generowania strony: 0,000 s.
Zasilane przez Forum Kunena

Logowanie