Bóg zapłać za dobre słowo.
Prostuję się a głowę schylam, boć pochwała z ust - tfu, spod palców - samego guru to rzecz niebagatelna
))
Cóż - każdy ma swoje za sobą - a niejednemu to się zdarzy mieć i za uszami
))
Przechodząc do rzeczy:
Potwierdzam: Pohulanka na pewno należała do parafii w Przybynowie, ale jako część dóbr Choroń należała do gminy w Choroniu i do powiatu będzińskiego - potwierdzenie tego mamy w cytowanej wyżej wzmiance ze "Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego..." wydanego w 1887. Kto był właścicielem tych dóbr i gdzie szukać informacji na ten temat - nie wiem. Czy karczmę prowadził sam właściciel, czy dzierżawca - też nie wiadomo. Można tylko snuć domysły - ale to bywa czasem niebezpieczne.
Wymienia Pani trzy dokumenty, podając skrótowo ich zawartość i wysnuwa Pani wniosek, że wszystkie potwierdzają istnienie karczmy. Trudno mi się zgodzić z takim stanowiskiem. Moim zdaniem, tylko drugi dokument - i to pośrednio - może to potwierdzać. Nie oznacza to wcale, że kategorycznie odrzucam wnioski, które Pani zaproponowała. Ja tylko skromnie podpowiadam, że istnieje możliwych 1000 i jeden (umownie) innych scenariuszy, które mogły "rozporządzić się" w Pohulance.
Dlaczego?
ad 1/ "... wymieniony jest jako karczmarz w Dębowcu". W Dębowcu - a nie w Pohulance.
Proszę mi wybaczyć zabawową nutę, ale...
jeśli na przykład wikaremu z Żarek wpadła w oko Jagna z Pohulanki (bo to i buźkę miała rumianą, i pooddychchać czym miała, a zaplecze panie-tego jak materac) to... czy mamy dowód na to, że w Pohulance stała plebania otoczona lipami?Możemy ten "dowód" dopuścić, ale tylko jako
pośredni trzeciego stopnia, bo i obyczaj (wynikający z instynktu
samozachowawczego) "nakazywał" żeniaczkę w ramach tej samej grupy zawodowej (wzajemna pomoc, "w kupie" raźniej - patrz: piekarze, szewcy, stolarze itp.) i ... powiedzonko "idź złoto do złota" też z powietrza się nie wzięło.
Ale ON był karczmarzem w DĘBOWCU i z Pohulanką (jeśli tam była karczma) mógł mieć kontakt czysto "zawodowy", a za żonę mógł wiąć sobie (bo nie mamy podstaw, by taką możliwość wykluczyć) sąsiadkę ewentualnego karczmarza z Pohulanki (
którą był zoczył przez sztachety w płocie, gdy rwała koperek do kiszonych ogórków i mu w oko wpadła właśnie wtedy, gdy po pożegnaniu kolegi karczmarza, zmęczonego całodziennymi "negocjacjami", przechodził był do swej dwukółki, zaparkowanej nieopodal). Również nie można odrzucać tej możliwości, że w tym czasie w Pohulance (jeszcze) karczmy nie było, a pan karczmarz z Dębowca poznał swą wybrankę np. na jarmarku w Częstochowie.
Wracając do Pani propozycji, widzę różne prawdopodobne scenariusze, które mogą się zaczynać np. tak:
1/ Panna Konstancja Pryczyńska, córka karczmarza z Pohulanki wychodzi za mąż za karczmarza z nieodległego Dębowca, pana Stanisława Strzeleckiego. I co dalej? Gdzie osiadają i płodzą potomstwo? Czy w Dębowcu - ale wtedy trudno nazwać Pana Strzeleckiego karczmarzem w Pohulance. Czy w Pohulance - ale kto wtedy jest karczmarzem: teść Pryczyński czy zięć Strzelecki (a może zawiązują spółkę - tylko z jakimi udziałami)?
2/ Pan karczmarz z Dębowca, Stanisław Strzelecki, żeni się z panną z Pohulanki Konstancją Pryczyńską i doszedłszy do wniosku, że ten kawałek gruntu, który panna wniosła w posagu, doskonale nadaje się pod budowę karczmy, budują ją tam i żyją długo i szczęśliwie, a trzymając dwie karczmy przy tym samym trakcie głodu nie znają.
A może było jeszcze inaczej? Kto wie?
ad 3/ Hmmm... A gdzie tu Pohulanka?
I w końcu ad 2/
"... Józef Zależyński propinator ..."
Od końca: jeśli jest las, zagajnik, wioska, parę chałup to po co komu "propinator"? Przecież wodę życia na własne potrzeby można było sobie "pozyskać" metodami znanymi od stuleci i... wszyscy tak robili ku utrapieniu monopolistów - i to się do "dziśka" nie zmieniło. Ale: jeśli tam (w Pohulance) był "propinator" - oj, to sprawa była na większą skalę, to już musiała być potrzeba wyższego rzędu - czyli mogła to być KARCZMA.
Trochę się droczę, a to dlatego, że podała Pani nazwiska, daty... a tymczasem jedyną udokumentowaną najwcześniejszą (na razie) datą, dotyczącą karczmy, jest data opublikowania mapy "Topograficzna Karta Królestwa Polskiego" czyli rok 1838 - no, odejmijmy jeszcze ze dwa lata na redakcję i wydanie tej mapy. Mamy "pewny" rok 1836 - co wcale nie oznacza, że nie bawiono tam już w XIV wieku.
Podała Pani nazwiska: Pryczyńska, Strzelecki, Zależyński (może Zakrzyński) i od razu rodzi się pytanie: a jakie jeszcze inne nazwiska (oprócz Konopki) były związane z Pohulanką. Czyli: Kto tam mieszkał?
I dalej następne pytania:
- czym się trudnił?
- ile było dymów; ile ludzi?
- kto był właścicielem?
- co się stało z karczmą i dlaczego?
i tak dalej... i tak dalej...
Sądzę, że znajdą się odpowiedzi i na te pytania.
Dziękuję Pani Urszulo i proszę o jeszcze
Z niskim ukłonem
Kazimierz