Czwartek 4 czerwca.
Obiad gotowała mama ja tylko Jej pomagałam. Ada szyła, po obiedzie poszła do Wandy uczyć się botaniki na jutro, bo ekzamin. Ja teraz wszystko robię bardzo regularnie i tak od 8 do 9 sprzątanie i śniadanie. Od dziewiątej do 10 sprzątanie kuchni. Do 12 ej obiad gotowanie. Do 2 jedzenie i sprzątanie. Potem zmywanie do 4 ej. Od czwartej lekcje lub czytanie albo i inne czynności. Wróbelki mi się chowają. Jednego dałam Staśkowi Urzędowkiemu za 1 kopiejkę. Mama była u p. Słowikowskiej 15 rb. Bardzo dobrze się obeszła z mamą, lecz-dziennika nie dała piętnaście rubli darowała, „Bo mówiła-moja uczennica niedoli”. Kazała mi przyjść to mi da. Wszystko po staremu. Józek b.ciekawy, co ja piszę w tym pamiętniku i nie daje mi spokoju z zaglądaniem. Oleś go odpędza. Z Adą się pogniewałam trochę, bo mi zwróciła uwagę za dużo gadam, chociaż w duszy potwierdzę przyznałam jej prawdę, lecz nie rozmawiałam z nią. Teraz stosunki się poprawiły. Ojciec drzemi i ślini się. Mama chodzi b.wcześnie spać.

5m po 10g.


Logowanie