Projekt Koziegłówki

Więcej
10 lata 11 miesiąc temu - 10 lata 11 miesiąc temu #9358 przez Witold Mizerski
Projekt Koziegłówki was created by Witold Mizerski
Każdy, kto w swoich poszukiwaniach genealogicznych dotarł dostatecznie daleko w czasie, natknął się na problemy, które trudno przezwyciężyć. Metryki sprzed 200-300 lat są niepełne, nazwiska nie mają ustalonej formy, a połowy przodków którzy „powinni” być w metrykach - nie daje się odszukać. Nie pomaga kolejne wertowanie akt, korzystanie z indeksów i wyszukiwarek. Czy to musi być kres poszukiwań?

Kilka tygodni temu tym forum toczył się wątek pochodzenia nazwiska Torbus. Takie nazwisko występowało w parafii Koziegłówki już ponad 300 lat temu, ale nie jest łatwo udowodnić, kto był czyim potomkiem.

W efekcie w kilka osób (Damian Jureczko, Tomek Janas i wyżej podpisany) postanowiliśmy wykonać eksperyment. Chcemy się przekonać, czy chaos sprzed 300 lat da się jeszcze rozwikłać, czy już nie. Chcemy też porównać swą pomysłowość w konstruowaniu genealogicznych powiązań i sprawdzić, jaka metoda daje najlepsze efekty, a jaka jest stratą czasu.

„Projekt Koziegłówki” ma na razie ograniczony zakres. Jest to na początek „Projekt Rzeniszów 1710-1730”. Rzeniszów to wieś w parafii Koziegłówki, na tyle duża, że zadanie jest niebanalne, i na tyle mała, iż powinno być wykonalne. Gdyby z Rzeniszowem się udało, uda się i gdzie indziej. Jeśli Rzeniszów okaże się za trudny, też nam to coś powie.

Dysponujemy wstępnie opracowanymi indeksami małżeństw i chrztów z parafii Koziegłówki z dłuższego okresu poprzedzającego podane lata, w postaci arkuszy w Excelu. Musimy pewne dane uzupełnić z metryk jeszcze raz (na szczęście są dostępne na FamilySearch), a potem spróbujemy ustalić, kto w tym czasie w tej konkretnej wsi mieszkał, a zwłaszcza, jakie nazwiska i przezwiska mieszkańcy nosili, i jak się one mogły zmieniać. Pewne rzeczy wykonujemy wspólnie, aby oszczędzić sobie pracy, a niektóre każdy wykona osobno, żeby się nie sugerować pomysłami innych. Szczegóły są mniej więcej ustalone. Jeśli ktoś byłby zainteresowany, to zachęcamy do włączenia się. Gwarantujemy niezłą łamigłówkę, dużo satysfakcji i dużo wniosków na przyszłość. W miarę pojawiania się rezultatów będziemy się dzielić nimi na tym forum. Jeśli ktoś byłby zainteresowany, to proszę o wiadomość prywatną, najlepiej z podaniem w niej e-maila; prześlę więcej szczegółów i materiały, z których korzystamy.

Pozdrawiam

Witold Mizerski
Ostatnia10 lata 11 miesiąc temu edycja: Witold Mizerski od.
The following user(s) said Thank You: Witold Strąk, Aneta Kaczmarek, Michał Mugaj, Teresa Łukasik, Teresa Cybulska

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
10 lata 10 miesiąc temu #9395 przez Witold Mizerski
Replied by Witold Mizerski on topic Projekt Koziegłówki
Pierwsze wyniki - statystyki.

Dla parafii Koziegłówki dla okresu 1642-1737 dysponujemy w tej chwili indeksami, które obejmują około 4400 chrztów i 640 ślubów. Ponieważ w metrykach są luki, najdłuższy nieprzerwany ciąg lat, w których zapisywano i chrzty (bez ewidentnych luk), i śluby, to lata 1685-1729. Same chrzty mają ciągły zapis od 1668 roku, wcześniej są przerwy. Metryk zgonów dla parafii Koziegłówki z tego okresu niestety nie ma.

Jeśli rozpatrzy się lata 1680-1736, dla którego metryki chrztów wydają się pełne, to średnio rocznie było ich 56. Wahania z roku na rok są duże, ale chyba się mieszczą się w granicach spodziewanego rozrzutu statystycznego. Być może kiedyś warto się będzie tym rozrzutom przyjrzeć uważniej.

Liczba metryk ślubów w okresu 1685-1729 wynosi średnio 14 na rok.

Wahania liczby chrztów są wyraźnie skorelowane z wahaniami liczby ślubów. Najlepszą ocenę liczby chrztów w danym roku uzyskałem, mnożąc przez 4,1 średnią liczbę ślubów w roku tym samym i poprzednim, wtedy liczba chrztów odtwarza się z dokładnością do około 25%. Można się zastanawiać, skąd taka zależność.

Co istotne, chociaż mijają w tym czasie dwa pokolenia, nie widać żadnego statystycznie istotnego, trwałego trendu wzrostowego ani malejącego w zakresie liczby chrztów i ślubów. Można zatem założyć, że populacja parafii Koziegłówki w tym okresie była mniej więcej stała.

Jeśli założyć, że stopa urodzeń wynosiła w parafii Koziegłówki tyle co w innych społecznościach tamtego okresu, tzn. około 40-45 urodzeń na 1000 mieszkańców, to by znaczyło, że w parafii mieszkało w tym czasie około 1500 mieszkańców (wliczając małe dzieci). W każdym razie mieszkańców było więcej niż 1000 i mniej niż 2000.

Stosunek średniej liczby chrztów rocznie do średniej liczby ślubów pozostaje w tym okresie stały, równy około 4,1. To wartość chyba dość typowa dla tamtych czasów. Liczba ta oznacza, że przeciętna para małżeńska miała czworo dzieci. Z tej czwórki dzieci średnio połowa dożywała wieku dorosłego - dlatego populacja jako całość się nie zmieniała.

Jeśli popatrzeć na liczbę chrztów sprzed 1685 roku, to chyba wcześniej źle się działo. Na lata przed 1643 trzeba będzie kiedyś spojrzeć dokładnie, ale raczej były dobre. Ale potem, około roku 1653, a może dopiero w czasie potopu szwedzkiego (luka w metrykach) liczba chrztów mocno spadła, do około 40 rocznie. Wzrost od około 40 do około 56 nastąpił w latach 70. XVII wieku. Może to są skutki najazdu Szwedów? Jeśli tak, to ówczesny spadek liczby ludności musiał być dramatyczny: może nawet o 30%, a odbudowa liczby ludności zajęła wiele lat (w latach 1670-1680 liczba chrztów wzrosła o połowę, wracając do poziomu z lat 1642-1643).

Co ciekawe, choć ksiądz prowadzący metryki napomykał o wojnie, Kozakach, uchodźcach i dżumie w latach 1708-1712, i lata te dla Rzeczypospolitej były tragiczne, to w parafii Koziegłówki nie widać żadnego dostrzegalnego spadku liczby chrztów ani ślubów. Być może najgorsze klęski tego czasu parafię ominęły. Ciekawe, jak było w innych miejscowościach ziemi częstochowskiej.

I to tyle na początek, następna naszych „odkryć” za parę dni. Jeśli ktoś ma wgląd w podobne dane dotyczące sąsiednich parafii, zapraszam do porównań.
The following user(s) said Thank You: Teresa Cybulska

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
10 lata 10 miesiąc temu #9434 przez Witold Mizerski
Replied by Witold Mizerski on topic Projekt Koziegłówki
Dziś trochę statystyk na temat imion.

Postanowiłem przyjrzeć się imionom nadawanym w parafii Koziegłówki w latach 1674-1736, dla których metryki chrztów wydają się pełne (nie widać opuszczenia żadnego miesiąca). Do statystyk uwzględniłem około 3500 metryk - tych, nad którymi pracujemy.

Okazuje się, że imion i ich kombinacji w tym czasie w parafii użyto około 200. W tym było niecałe 80 imion żeńskich i około 120 imion męskich (imion męskich do wyboru było więcej; to chyba norma nie tylko w tamtych czasach). Połowa ludzi otrzymała jedno z 20 najpopularniejszych imion. Marianny, Zofie, Katarzyny, Agnieszki i Gertrudy to była 1/3 parafianek. Z imion męskich z ich popularnością mógł się równać tylko Wojciech (Adalbertus; około 7% chłopców). W zasadzie to w obiegu było około 100 imion; reszta to imiona bardzo rzadkie albo warianty, nadawane w parafii może raz na pokolenie. To ważne, bo jeśli takie rzadkie imię napotykamy, to w zasadzie nawet nazwisko nie jest potrzebne do identyfikacji osoby.

Sprawdziłem miesiące, w których poszczególne imiona nadawano. Wniosek jest oczywisty: znając imię, można na 90% z błędem może kilku tygodni wskazać, kiedy kto się urodził. Reguła jest prosta: można było nadać imię świętego, którego święto właśnie obchodzono lub którego święto miało nadejść za najwyżej 5-6 tygodni. Gdy już święto minęło, raczej z tego imienia rezygnowano. 80% Wojciechów urodziło się w kwietniu, 16% w marcu, w pozostałych miesiącach razem wziętych - 4%. 48% Zofii było z kwietnia, 48% z maja, z czerwca - ani jedna. I tak dalej.

Tylko Mariannę i Marynę można było nadać właściwie w dowolnym miesiącu. Jana do pewnego stopnia też, bo świętych Janów było wielu do wyboru. Niektóre imiona mają po dwa maksima, np. Katarzyna mogła być z marca/kwietnia (św. Katarzyna Sieneńska, 29/30 kwietnia) lub października/listopada (św. Katarzyna Aleksandryjska, 29 listopada). W tych miesiącach Katarzyn ochrzczono ponad sto, poza nimi raptem kilka.

„Na oko” wydaje się, że wyjątkowo skupione są imiona bardziej wyszukane. Bonawenturą można było zostać wyłącznie w lipcu, a Klemensem w listopadzie. Być może ksiądz proboszcz podpowiadał takie imiona? W każdym razie tabelka z imionami prawdopodobnymi w danym miesiącu może bardzo pomóc, gdy mamy kłopoty z odczytaniem imienia w metryce. Taką tabelkę przygotuję i za jakiś czas umieszczę w bibliotece, może komuś się przyda.

Wniosek wydaje się taki: wybierając imię, pilnie trzymano się kalendarza. Imię w danym miesiącu można było wybrać spośród tych, które w danym dniu były odpowiednie. Od tej zasady odchodzono najwyżej w kilku procentach przypadków. Na razie nie wiem, kiedy tak czyniono. Być może po prostu „z fantazji”, albo ktoś cenił sobie konkretne imię. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł albo coś wie coś na ten temat, będę wdzięczny za podpowiedź.
The following user(s) said Thank You: Michał Mugaj, Teresa Cybulska

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
10 lata 10 miesiąc temu #9542 przez Witold Mizerski
Replied by Witold Mizerski on topic Projekt Koziegłówki
Dzisiaj trochę o sezonowości urodzin w parafii Koziegłówki w dawnych czasach. Wziąłem pod uwagę metryki chrztów z lat 1674-1736. Metryki są zindeksowane, mamy po kolei 63 lata i aż 3523 chrzty. Sprawdziłem, jak się one rozkładały według miesięcy.

Styczeń 339, luty 332, marzec 391, kwiecień 314, maj 276, czerwiec 230, lipiec 233, sierpień 238, wrzesień 253, październik 305, listopad 326, grudzień 286.

Co widać? Kilka rzeczy. Pierwsza to sezonowość chrztów. W parafii Koziegłówki maksimum wypadało w marcu. W tym miesiącu chrzczono o 70% dzieci więcej niż w miesiącach letnich. To nie przypadek, związany z jakimiś lukami w zapiskach. Jeśli cały 63-letni okres podzielić na krótsze; w każdym widać ten sam efekt.

Czy to może efekt tego, że latem dzieci szybciej umierały (letnie biegunki itp.) i częściej nie dożywały do dnia chrztu? Wątpliwe. Na przykładzie dość losowych 60 dzieci sprawdziłem, w jaki dzień tygodnia dziecko było chrzczone (sprawdzę to jeszcze na większej próbce, dla pewności; uwaga: procedura Excela Microsofta zawiera błąd dla dat przed 1900 rokiem!). Otóż chrzty rozkładały się niemal równo: tyle samo w poniedziałek, wtorek, środę itd. Czyli rodzice nie czekali niedzieli, tylko pędzili do kościoła, w dniu narodzin lub nazajutrz. Zatem spadek urodzin latem to fakt. Czyli dziewięć miesięcy wcześniej, jesienią, małżonkowie nie mieli wiele czasu dla siebie, a może kobiety były przemęczone? Co innego, gdy przychodziły długie zimowe wieczory... Już we wrześniu wyraźnie rośnie liczba urodzeń i trwa parę miesięcy.

Ale czemu w grudniach urodziło się mniej dzieci niż w listopadach i styczniach? Przypadek czy coś więcej? Na pewno nie przypadek. Sprawdziłem - ma to związek z długością karnawału w danym roku, czyli datą Wielkiego Postu. W Wielkim Poście należało zachować wstrzemięźliwość, nie tylko od stołu, ale i łoża. Gdy się wyodrębni lata, w których Wielki Post zaczynał się szczególnie wcześnie (około 5 lutego), to się okaże, iż w tych latach w listopadach rodziło się średnio po około 4 dzieci, a w grudniach około 5,5. A w latach, gdy karnawał był długi i kończył się około 10 marca, to w listopadach tego roku rodziło się blisko 6 dzieci, a w grudniach ledwo około 4 na miesiąc. Przypadek, sprawa losowa? Nie. Przeprowadziłem odpowiednie testy statystyczne i prawdopodobieństwo, że korelacja między liczbą urodzeń a datą początku Wielkiego Postu jest przypadkowa jest mniejsze niż 0,2% dla listopada, 5% dla grudnia i mniejsze niż 0,1% dla listopada i grudnia łącznie (gdybym robiąc swego czasu indeksację, zapisywał nie tylko miesiąc urodzenia dziecka, ale i dzień miesiąca, to statystyka mogłaby być jeszcze mocniejsza, ale mądry Polak po szkodzie). W każdym razie można powiedzieć: ludność parafii Koziegłówki 300 lat temu autentycznie starała się przestrzegać Wielkiego Postu. Spadek liczby urodzeń z tym związany wynosi chyba ze 30% (może i zwyczaj zawierania ślubów w karnawale do tego się przyczynił). Ale nie widać, by koniec Wielkiego Postu zaznaczał się skokowym wzrostem liczby poczęć i urodzeń. Tak jakby zapał do przestrzegania postu w trakcie jego trwania słabł (w końcu to 40 dni...). Albo nie umiem tego wychwycić (będę jeszcze próbował). W każdym razie, gdyby nie Wielki Post i jego przestrzeganie, to w listopadzie i grudniu rodziłoby się niemal tyle dzieci co w marcu.

Podobno w czasie Adwentu także należało zachować wstrzemięźliwość. Powinna się ona jakoś przejawić dziewięć miesięcy później, w sierpniu. Ale trudno to dostrzec.

Gdyby ktoś znał zindeksowaną parafię z tamtego czasu z dziennymi datami urodzenia, to można by spróbować ustalić parę innych ciekawych rzeczy, np. średnią długość trwania ciąży w chłopskiej rodzinie 300 lat temu, trzeba by tylko trochę nad tym popracować.

Nie dziwmy się więc, jeśli nasi prapra...dziadkowie częściej mają zimowe niż letnie daty urodzenia.

Witold Mizerski
The following user(s) said Thank You: Anna Fukushima, Bogusława Dąbrowska, Teresa Cybulska, Mateusz Torbus, Przem Ko

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
10 lata 10 miesiąc temu #9569 przez Andrzej Kuśnierczyk
Replied by Andrzej Kuśnierczyk on topic Projekt Koziegłówki
Chcę podziękować za wszystkie informacje o Koziegłówkach, nie jako praktyk geneaolog. ale badacz kultury. Antropologia kulturowa dysponuje znakomitym warsztatem teoretycznym, istnieje mnóstwo opracowań badających wspomniane zależności. Kod kulturowy nałożony na konkretne dane metrykalne sprawdza się tak samo w rejonie Koziegłów, Podlasia, Rzeszowa, Hiszpanii i Francji.
Imiona to podstawowe kryterium identyfikacji. Zależności między kalendarzem chrześcijańskim sa oczywiste, warto zwrócić uwagę na sygnalizowane sugestie proboszczów (niektórzy księża stosowali kod imionowy dla dzieci nieślubnych). Eliminowana w oficjalnym (publicznym) języku w kulturze polskiej XVIII i XIX wieku sfera erotyki w dokumentach metrykalnych widoczna jest jak na dłoni. Wiek XIX dorzucił jeszcze jedno znakomite źródło do badań : spisy poborowych. Napiszę o tym osobny tekst (na przykładzie poborowych z Częstochowy).
Szkoda,że forum TZGC zdominowały prośby o tłumaczenia pojedynczych aktów, Jest tyle znakomitego materiału do prezentacji...

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje za cenne informacje i przemyślenia.
The following user(s) said Thank You: Teresa Cybulska

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
10 lata 10 miesiąc temu #9631 przez Witold Mizerski
Replied by Witold Mizerski on topic Projekt Koziegłówki
Dzisiaj tylko nieduża porcja statystyk. O nietypowych chrztach.

Jak poprzednio, brałem pod uwagę 3523 chrzty z lat 1674-1736. Pierwsza ciekawa grupa to dzieci nieślubne, dla których nie podano ojca. W tym okresie naliczyłem ich 152. To 4,3% ogółu chrztów. Nie mam pewności, ale to chyba dość typowa liczba? Z tych 152 przypadków w 149 zaznaczono, że dziecko jest nieślubne i podano imię i nazwisko matki. Czasem matka miała więcej niż jedno nieślubne dziecko, w jednym wypadku - po kolei czworo. W dwóch wypadkach podano nazwisko, i było to jedno z nazwisk spotykanych w parafii; ale imienia matki nie podano.

Tylko w jednym jedynym przypadku zapewne chodziło o podrzutka. Czy to dziwne, że tak mało? Nie wiem jak było w tamtych czasach w okolicznych parafiach, ale może plaga podrzutków pojawiła się dopiero później, w czasach oświecenia? Pomijam przypadki, gdy imion rodziców nie podano raczej przez roztargnienie księdza, albo gdy były nieczytelne. W pojedynczych przypadkach podano oboje rodziców, ale zaznaczono, że dziecko było nieślubne.

Nie wygląda na to, aby dzieciom nieślubnym nadawano jakieś szczególne imiona, jak to czasem gdzie indziej się zdarzało. Trudno też powiedzieć, by liczba dzieci nieślubnych wykazywała jakieś dramatyczne wahania w różnych latach. Różnice są, ale raczej nieduże i wyglądają na przypadkowe.

Druga charakterystyczna grupa to dzieci rodziców spoza parafii. Takich przypadków, gdy jednoznacznie podano, skąd "obcy" rodzice pochodzą, było około 50. To niewiele, około 1% chrztów. Z tego około połowa dotyczyła rodziców z parafii sąsiednich - Koziegłów, Siewierza, Przybynowa. Przeważnie nie wiadomo, co spowodowało, że dziecko zostało ochrzczone w Koziegłówkach. Ale czasem wiadomo. W 1707 r. przy trzech chrztach zaznaczono, że chodzi o uchodźców wojennych z Polski, gdzie toczyła się akurat okrutna wojna (niedługo później na marginesie wspomniano o plądrowaniu parafii przez Kozaków i o zarazie; w dwóch z tych przypadków przybysze mieli pochodzić z Przybynowa). W jednym przypadku zaznaczono tylko „pielgrzymi”, w jednym - zapisano o matce: „włóczęga”.

Aż kilkanaście tych „obcych chrztów” to dzieci nieślubne. Czyli aż 30%. Niekiedy z wyraźnie dalszych parafii, np. z Tarnowskich Gór. Ale odległość nie przekraczała około 30 km, więc zapewne było to staranie rodziny, odesłać pannę poza najbliższą okolicę, jednak nie za daleko. Ale skoro takich przypadków widać kilkanaście, a dzieci nieślubnych 10 razy więcej, to niezbyt często podejmowano takie kroki.

Jakie stąd wnioski? Możemy się spodziewać, że w każdym pokoleniu kilka procent linii męskich się urwie. Jeśli ktoś nie natknął się w swoim drzewie rodowym na takie przypadki, to chyba jest szczęściarzem. Drugi wniosek: jeśli brakuje nam w drzewie kilku metryk chrztów z tamtego czasu, to niekoniecznie oznacza to, że dziecko zostało ochrzczone w innej parafii. Mogło tak być, ale szansa niezbyt duża. Tylko 1% chrztów w parafii Koziegłówki to dzieci osób ewidentnie spoza parafii. Ale oczywiście, można mieć pecha i nasz przodek mógł się urodzić znacznie dalej niż sądzimy. W parafii Koziegłówki rekord w rozpatrywanym okresie pobito w kwietniu 1724 roku. Wtedy ochrzczono tam Wojciecha Najmana, syna Jana Michała i Jadwigi. Zaznaczono, że rodzice to Węgrzy zza Temesvaru, czyli dzisiejszej Timosoary w Rumunii. Jeśli jakiś jego potomek szuka tej metryki, to może się dużo naszukać.
The following user(s) said Thank You: Michał Mugaj, Teresa Cybulska, Mateusz Torbus

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Czas generowania strony: 0,000 s.
Zasilane przez Forum Kunena

Logowanie